Speleo story
Inny świat, kompletnie! Ciemny, wilgotny, mroczny. Nieodgadniony. A wystarczy potraktować go lumenami porządnej latarki, by od razu go polubić. Dostrzec jego mistykę, dostrzec tam życie. Albo i nie.
Mało kto z nas ma świadomość istnienia gór, które ciągną się kilometrami w dół pod naszymi stopami. Wielkich przestrzeni pełnych korytarzy, szerszych, węższych. A na pewno pustych!
Kiedy nastał Wielkiej Pandemii Czas, i wszyscy nagle ruszyliśmy w polskie góry (zwłaszcza Tatry), traktując je jako narodowy sport, poczułam że to jest ten moment, aby poszukać ciszy i odosobnienia dokładnie pod szlakami, które znam. Czas zajrzeć w głąb gór.
Pracy przewodnickiej było dużo mniej. Postanowiłam wykorzystać ten czas dla siebie, na swój dalszy rozwój górski i poszerzyć horyzonty, a raczej zgłębić wertykały.
No to raz, raz i zapisałam się na kurs speleo...znaczy jaskiniowy. I już jestem na finiszu. W naszym zakopiańskim klubie trwa to około roku. Po serii zajęć a la ”komandosi” w skałach na powierzchni, morderczych ćwiczeń w jaskiniach i „nudnych” wykładów przyszła pora na egzaminy na Kartę Taternika Jaskiniowego...
Ale o szczegółach dowiecie się z kolejnych wpisów. A działo się! Mam nadzieję, że uda mi się Was przekonać, że ten inny, podziemny świat nie jest taki straszny, że wcale nie jest tak wąsko, mokro, zimno. I że może to być ciekawy sposób spędzania wolnego czasu, forma autoterapii. A najważniejsze – po prostu poznawania naszego świata...popatrzcie jak ta przygoda wygląda moimi oczami